Nie degradować targów
Powyżej: MTP, w oczekiwaniu na wejście na MotorShow w 2008 roku. Materiał prasowy
Jutro zaczyna się we Poznaniu Walne Zgromadzenie Polskiej Izby Przemysłu Targowego, które podsumuje 2019 rok. Zgromadzenie kończy jednocześnie kadencję władz Izby, która zaczęła się w 2015 roku. Lata 2015 – 2020 to najsłabsza kadencja w ponad stuletniej historii poznańskich targów. A tym samym najgorszy czas w Polskiej Izbie Przemysłu Targowego. Nie wiem, kto byłby najbardziej kompetentny do opisania tego okresu: kronikarz, historyk, sędzia czy prokurator.
Warto pamiętać, że samorządność i samorząd to kategorie moralne, tak jak przedsiębiorczość. Samorząd buduje się w ten sposób, że przedsiębiorca organizuje się z drugim przedsiębiorcą a ci dwaj z następnymi, żeby służyć innym. Służenie innym może odbywać się tylko w wymiarze etycznym.
Tymczasem w Poznaniu wcielono inny rodzaj samorządu: najpierw wygumkowano Kodeks Etyczny samorządu targowego, a potem elita władzy korporacyjnej realizowała swoje egoistyczne cele korzystając z pieniędzy złożonych ze składek członków. Zaś kto uporczywie dopominał się o transparentność – był napiętnowany aż do pozwów sądowych włącznie. Tak zarządzany samorząd łatwo ulega demoralizacji i zniszczeniu.
W sposób żenujący ujawniła to pandemia coronawirusa, kiedy to Zarząd i Rada Polskiej Izby Przemysłu Targowego zostały zawstydzone przez firmy turystyczne i eventowe. Tak zwany przemysł czasu wolnego, zorganizowany w samorządach, stowarzyszeniach i zrzeszeniach – natychmiast po zamknięciu działalności firm i biur turystycznych zaczął wspólnie i solidarnie domagać się od rządu i władz wsparcia finansowego, rekompensat i zadośćuczynienia. Do akcji TUgether natychmiast włączyły się przedsiębiorstwa usług targowych, które wymusiły przyłączenie się Polskiej Izby Targowej. PIPT długo milczała.
Liderami i bohaterami obywatelskiego ruchu przedsiębiorców targowych, właśnie tych micro i większych, byli (i są) Paweł Montewka i Krzysztof Szofer, do których dołączyło kilku następnych, którzy solidarnie pokrywali koszty publikacji medialnych. Zaś zarząd Izby korzystał z pieniędzy samorządowych.
Sprawozdanie z niczego
Uważnie przeczytałem ponad 60 stron materiałów na jutrzejsze Walne Zgromadzenie. Żenujące. Od 1 stycznia do 31 grudnia 2019 roku Zarząd i Rada PIPT nie zrobili nic dla uzasadnienia celowości istnienia polskiego samorządu targowego. Okazuje się, że najważniejszym osiągnieciem ubiegłego roku był audyt danych statystycznych, który Izba prowadzi od wielu lat, a wykonuje za pieniądze Izby firma zewnętrzna. Pani prezes PIPT w swoim sprawozdaniu wagę audytu opisuje tak: „audyt danych statystycznych targów w Polsce jest motorem rozwoju krajowego rynku targowego, służy uwiarygodnieniu i budowaniu pozytywnego wizerunku targów i organizatorów targów w Polsce oraz ich promocji na krajowym, europejskim i światowym rynku; umożliwia także publikowanie wiarygodnej, transparentnej, porównywalnej w skali międzynarodowej informacji ilościowej o tych targach w polskich i zagranicznych branżowych raportach statystycznych…” Bez komentarza. Agitacyjny bełkot.
Dokładnie przed rokiem „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł zatytułowany „Potrzebny rządowy program targowy”. Środowisko targowe nie zareagowało. Dziś jest już znacznie gorzej.
Polskie targi po odwołaniu zamrożenia ruszą w tym roku, żeby w listopadzie i grudniu znów wyhamować. Taka jest logika pandemicznego wracania do normalności. Nie słyszałem, żeby władze samorządu przygotowywały się intelektualnie i sprawczo do wyprowadzenia polskich targów z zapaści.
Jutrzejsze Walne Zgromadzenia nie domyka trudnej historii ostatniego pięciolecia polskich targów. Będę jeszcze o tym o tym pisał. Ku przestrodze. Zebrałem ogromny materiał w tej sprawie.
Mam nadzieję jednak, że to Walne Zgromadzenie otworzy dyskusję nad historią targów i ich znaczeniem w wielu istotnych , a zapoznanych kontekstach, że będzie zaproszeniem do refleksji nad miejscem i rolą targów i samorządu we współczesnej gospodarce. Żeby się już się nie zdarzyło, że w dialogu politycznym i dyskursie społecznym nie mamy ani jednego merytorycznego i rzeczowego argumentu za targami. Poza wątpliwą statystyką.
P.S, czyli co się dzieje z kapitałem zapasowym PIPT: na koniec 2014 roku kapitał zapasowy wynosił 579.403 zł. Na koniec 2019 roku, po „owocnej” pracy Przemysława Trawy i Grażyny Grabowskiej na koncie zapasowym było już tylko 179.053 zł,?!