Branża targowa chce ruszyć w połowie sierpnia. Bez rządowego wsparcia jej restart może doprowadzić do upadku wielu firm
Już w lutym zaczęto odwoływać imprezy targowe w całej Europie. Od dwóch miesięcy branża stoi. Związane z nią firmy mają praktycznie takie same szanse uzyskania pomocy jak przedstawiciele innych działów gospodarki, mniej dotkniętych skutkami pandemii lub mających możliwość przynajmniej częściowej aktywności poprzez pracę zdalną. – Chcielibyśmy prosić rząd o potraktowanie branży targowej jako specjalnej branży – apelują przedsiębiorcy.
– Branża targowa, której wartość szacowana jest na 3 mld zł, pierwsza odczuła kryzys i prawdopodobnie ostatnia przestanie odczuwać jego skutki. W tej chwili przez te dwa miesiące straty są szacowane na poziomie 300–400 mln zł i tak to będzie postępowało aż do końca pandemii. Według szacunków Polskiej Izby Przemysłu Targowego to będzie około 150 mln zł straty miesięcznie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grażyna Grabowska, prezes zarządu Targów w Krakowie, operatora EXPO Kraków.
– Pandemia w Europie i w Polsce spowodowała odwołanie wszystkich imprez targowych. Do momentu odwołania byliśmy w pełnym rozpędzie, realizowaliśmy targi dla wielu organizatorów w Polsce, w Europie i na świecie. Zderzyliśmy się ze ścianą, bo byliśmy w trakcie realizacji. Ponieśliśmy koszty na wszystkie materiały potrzebne do wyprodukowania stoisk i nikt nam ich nie zwróci – dodaje Paweł Montewka, prezes zarządu Pracowni Sztuk Plastycznych.
Zakaz organizowania wszelkich imprez sprawił, że firmy z branży targowej stanęły z dnia na dzień. Decyzją rządu w Polsce odwołano wszystkie wydarzenia, ale już wcześniej część organizatorów sama podjęła decyzję o przeniesieniu targów na jesień.
– Firmy okołotargowe, przedsiębiorstwa usług targowych, które świadczą usługi projektowe wykonawstwa stoisk, jak i całej logistyki i informacji wizualnej na targach branżowych, od 12 lutego praktycznie wszystkie zostały bez zleceń – mówi Paweł Montewka. – Już ponieśliśmy ogromne straty dlatego, że wystawcy wycofują się, nie chcą brać udziału w targach, które są przesuwane. Ponosimy wymierne koszty z tytułu odwołanych targów, czyli nie pracujemy. Firmy okołotargowe ponoszą straty rzędu 70 mln zł miesięcznie w skali kraju.
Firmy nie tylko nie zyskują zleceń, lecz już poniosły koszty przygotowań do targów, które nie odbyły się wiosną. Dlatego apelują do rządu o wydłużenie okresu umorzenia składek czy wsparcie w relacjach z bankami, przywołując przykłady Niemiec, Francji czy Holandii, gdzie firmy związane z branżą targową otrzymują nawet 90-proc. zwrot poniesionych kosztów.
– Chcielibyśmy poprosić rząd o potraktowanie branży targowej jako specjalnej branży. O to samo apelują koledzy z organizacji międzynarodowych i o to samo proszą swoich rządzących członkowie organizacji branżowych z Niemiec czy Francji – mówi prezes zarządu Pracowni Sztuk Plastycznych. – W momencie, kiedy rządzący dadzą nam zielone światło, interpretowane jako działanie zbawienne dla gospodarki, dla nas może się to skończyć olbrzymimi kłopotami. Jeśli zostaniemy bez wsparcia w okresie rozruchu, może doprowadzić to do upadku wielu firm.
Odmrożenie musi być zatem przemyślane. Z uwagi na cykl przygotowania stoisk targowych i organizacji samych targów wynosi on minimum trzy–cztery miesiące – pomoc dla firm projektujących i budujących stoiska powinna trwać do pełnego rozruchu sezonu targowego.
– Do tej pory, mimo że korzystamy z zaoferowanej w tarczach antykryzysowych pomocy i doceniamy, że w ogóle jest, pozwoli nam na wegetację przez kolejne dwa–trzy miesiące, ale subwencję PFR także trzeba będzie rozliczyć. Masowo składaliśmy wnioski, łapiąc się brzytwy tylko po to, aby ratować firmy i chronić pracowników – mówi Paweł Montewka. – Dziś najpilniej potrzebujemy potraktowania nas w sposób, który uwzględnia naszą specyfikę. Pomoc ta powinna zostać rozłożona w dłuższej perspektywie niż dla innych branż.
Jak podkreśla, wiele z tych firm musiało już stanąć przed koniecznością restrukturyzacji, a część z nich już zwolniła pracowników – z powodu braku wystarczających środków na utrzymanie całych organizacji.
– Wielu z nas obniżyło naszym pracownikom pensje do najniższej krajowej. Dziś najpilniej potrzebujemy potraktowania nas jako ważnej gałęzi gospodarki, pomysłów jest wiele: odblokowanie kont VAT, umorzenie CIT/PIT, zamrożenie składek ZUS dla naszej branży o kolejny okres przestoju. Od banków oczekujemy zaś bezkosztowego wstrzymania kredytów i leasingów. Równie ważna jest też decyzja, od kiedy będzie można organizować, nawet w ograniczonej formie, imprezy targowe, co pozwoli nam na utrzymanie się na minimalnym poziomie – twierdzi prezes zarządu Pracowni Sztuk Plastycznych.
– Walczymy o termin odmrożenia targów w połowie sierpnia – wskazuje Grażyna Grabowska. – Grupa ekspertów z Polskiej Izby Przemysłu Targowego blisko współpracuje z Ministerstwem Rozwoju i Głównym Inspektorem Sanitarnym, przygotowując procedury i zasady, na których będzie można się oprzeć, organizując imprezy targowe na jesieni. Jesteśmy w stanie zastosować taki sam reżim sanitarny, jaki obecnie stosuje się w sklepach czy miejscach pracy, czyli m.in. obowiązek zachowania dystansu czy częstej dezynfekcji najczęściej dotykanych elementów, takich jak klamki, barierki czy poręcze.
Tymczasem przemysł targowy może pomóc podnieść się całej gospodarce po pandemicznym zamrożeniu, a kwestie bezpieczeństwa są możliwe do dopracowania. W przeciwieństwie do galerii handlowych czy restauracji organizatorzy targów mogą kontrolować wchodzących, znają ich z imienia i nazwiska, wiedzą, skąd przyjechali. Dlatego też branża apeluje najpierw o przywrócenie targów typu B2B, biznes dla biznesu, a dopiero później imprez dla konsumentów.
– Do tej pory Polska wiodła prym wśród krajów Europy Środkowej, jeśli chodzi o wielkość i jakość przygotowywanych imprez targowych. W ciągu roku odbywało się ponad 200 wydarzeń targowych, a są to tylko dane zebrane przez Polską Izbę Przemysłu Targowego – w rzeczywistości w ciągu roku było ich więcej – mówi Grażyna Grabowska, prezes zarządu Targów w Krakowie, operatora EXPO Kraków. – Na tych 200 wydarzeniach targowych spotykało się około 30 tys. firm, które oferowały swoje produkty, usługi czy współpracę, i przychodziło do nich po kilkanaście tysięcy zwiedzających na każdej imprezie.
(…)
Niemożność organizacji targów oznacza nie tylko brak pracy dla zatrudnianych przy nich osób, lecz także brak możliwości nawiązania kontaktów biznesowych przez firmy, nieobecność gości w hotelach i restauracjach czy brak zleceń dla podmiotów aranżujących stoiska, nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
– Te firmy często świadczyły usługi za granicą, zyskały bardzo wysoką pozycję w Niemczech, we Francji czy w Hiszpanii. Cały przemysł targowy liczy w Polsce około pół tysiąca firm, 50 tys. zatrudnionych pracowników, a jeszcze więcej współpracowników firm tworzących cały łańcuch dostaw – wylicza Grażyna Grabowska.
Według raportu Polskiej Izby Przemysłu Targowego w 2018 roku wiodący organizatorzy targów w Polsce poddający się audytowi CENTREX – Międzynarodowego Związku Statystyk Targowych zorganizowali ponad 200 targów, z udziałem niemal 1,6 mln zwiedzających i ponad 27 tys. wystawców, którzy zaprezentowali się na powierzchni targowej wielkości blisko 900 tys. mkw. Ponadto w Polsce wciąż organizowanych jest także około 200 mniej znaczących imprez targowych, niepoddających się audytowi według międzynarodowych standardów statystycznych.
Źródło: Newseria Biznes, 18.05.2020
Post scriptum
Agencja informacyjna Newseria Biznes opublikowała profesjonalny materiał dotyczący sytuacji, w jakiej znalazła się branża targowa. Nieprofesjonalna w tym tekście jest tylko wypowiedź p. Grażyny Grabowskiej, wiceprezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego, która ponosi w znacznej części odpowiedzialność moralną i środowiskową za pogłębione skutki epidemii. Jej zachowanie podczas epidemii i publiczne wypowiedzi, że państwowa pomoc dla mikroprzedsiębiorstw jest błędem – są gorszące i żenujące zarazem. Za infantylne należy uznać używanie w petycjach Izby Targowej o finansowe wsparcie argumentów, że wartość branży targowej szacuje się na 3 mld zł a straty wycenia się na 300 – 400 tys. zł. Dla budżetu państwa to nie są strategiczne pieniądze. I to nie jest najważniejszy argument, żeby rząd wsparł finansowo przemysł targowy i potraktował branżę priorytetowo. Liczby nie mówią same za siebie!
Targi dla kreowania wizerunku Polski i Polaków, dla wspierania naszej innowacyjności, przedsiębiorczości i gospodarki, dla otwierania globalnych rynków, podnoszenia naszej wartości i godności – mają wartość stokrotnie większą, niż te szacowane 3 mld zł. Targów nie sposób wycenić i przecenić.
Niestety w ciągu ostatnich pięciu lat, za kadencji p. Grabowskiej, odpowiedzialnej we władzach PIPT za marketing, promocję i PR targów – polski przemysł targowy został wycofany z debaty publicznej. Stał się nierozpoznawalny, co groziło katastrofą.
W czerwcu 2019 roku alarmowałem na łamach „Rzeczpospolitej”, że Potrzebny jest rządowy program targowy. Bezskutecznie. A dziś trzeba tłumaczyć decydentom, czym są targi. Zapaść targowa stała się faktem, za co najwyższą cenę płacą firmy okołotargowe, które projektują i budują stoiska oraz świadczą usługi logistyczne na rzecz wystawców. To one są sercem przemysłu wystawienniczego. Oni decydują o ostatecznym kształcie targów i mają ogromny udział w sukcesach wystawców.
Jestem pełen szacunku dla Pawła Montewki i całej grupy inicjatywnej, która pierwsza podjęła i samofinansowała medialne apele o nakierowanie uwagi decydentów na branżę targową. Pawła Montewkę skutecznie wspierają: Adam Gabrysiak, Michał Hempowicz, Sławomir Jezierski, Paweł Nowicki, Artur Pawelec i Krzysztof Szofer. Może kogoś pominąłem, ale to były postacie nieustannie pojawiające się na placu boju.
Alojzy Kuca
Foto: Agro Show Bednary 2019. Zdjęcie autora
No cóż. W Polskiej Izbie Przemysłu Targowego dominuja organizatorzy targów a to są w większości podmioty gminne lub o kapitale mieszanym, gmin i samorzadów lokalnych, więc spokojniejsi o swój byt a przedsiębiorcy wypełniający segment rynku od projektowania po realizację stoisk to podmioty prywatne a więc zależne wyłącznie od procesów rynkowych, zdane na aktywność gospodarczą branż, sektorów i działalność oranizatorów targów właśnie jak i wyłacznie na swoja przedsiebiorczość. Ci drudzy nie… Czytaj więcej »